Tego dnia wszystko wskazywało, że będzie to najgorsza Gwiazdka w karierze Mikołaja i jego reniferów. Zazwyczaj o tej porze od dawna już rozwoził prezenty, a teraz nie mógł ruszyć sań z miejsca.

Po wielu nieudanych próbach wyjechania z Laponii Białobrody wpadł na pewien pomysł…

Kazał zawołać do swojego gabinetu jednego z jego ulubionych pomocników.

-Drogi Andrzeju – zaczął Mikołaj, gdy tylko elf przekroczył próg jego pokoju. –Jak pewnie wiesz, nie mogę ruszyć sań z miejsca, dlatego mam do ciebie wielką prośbę.

-Jaką? -zapytał karzeł.

-Czy nie zechciałbyś pożyczyć mi swojego motoru?

-Ehh…no nie wiem…czy…nooo… -zaczął powoli i niechętnie Andrzej.

-A chcesz mieć pracę?! -zapytał z niecierpliwością Mikołaj.

-Oczywiście, ale nie wiem czy Mikołaj da radę…

-A więc wszystko ustalone! -wykrzyknął z radością Białobrody. –Pożyczam od ciebie motor na cały dzień!

-Ehhh… -westchnął zrezygnowany elf.

Już po godzinie Mikołaj mknął na motorze swojego pomocnika, gdy nieoczekiwanie coś zaczęło burczeć w silniku, więc zdenerwowany wylądował… no właśnie, biedak nawet nie wiedział gdzie. Rozejrzał się dookoła, ale oprócz lasu i śniegu nic nie dostrzegł.

– No nic, naprawię motor i ruszam dalej. – Stwierdził.

Już chciał sięgnąć po torbę z narzędziami, gdy nagle zza jego pleców dobiegł głos.

– Tego szukasz?

Mikołaj obejrzał się  i omal nie zemdlał. Za nim stał wysoki na 2 metry, z kłami ostrymi jak brzytwa, WILK!

– Na świąteczną choinkę! –krzyknął Białobrody. –Ale mnie Pan przestraszył! Omal nie zszedłem na zawał!

-Nawet bym się ucieszył. –Odparł Wilk z ironicznym uśmiechem.

– Boże, co za świr. –Mruknął Święty.

– Przepraszam, co mówiłeś? –warknął i przysunął się na niebezpieczną odległość.

– Że ładna dziś pogoda! –pisnął Mikołaj. –A swoją drogą, mógłbym odzyskać moją  torbę? –dopiero teraz Białobrody przypomniał sobie o torbie z narzędziami.

– Oczywiście. –Odpowiedział Wilk. –Tylko najpierw ją złap! –krzyknął i z szyderczym śmiechem zaczął uciekać między drzewami.

Mikołaj nie myśląc długo, rzucił się w pościg. W pewnej chwili, gdy tak biegli w środku ciemnego lasu, Święty zdał sobie sprawę, że zabłądził.

– No na worek prezentów! –rozpaczał. –Co ja mam teraz zrobić?!

Zrezygnowany usiadł na śniegu i zaczął płakać.

– Przecież nie zdążę już rozwieźć prezentów! –łkał. –Jeszcze do tego Wilk mi zwiał z narzędziami i siedzę sam w środku ciemnego lasu!

A tymczasem Wilk śmiał się z Mikołaja do rozpuku.

– Hahahaha! Teraz na pewno zamarznie w tym lesie! Już żadne dziecko nie dostanie prezentu! Hahaha!

Jednak w pewnym momencie przez głowę przeleciała mu straszna myśl…

– Jeśli Mikołaj zamarznie, to nikt nie dostanie prezentu, nawet JA! A przecież tak czekałem na mój skuter! Co ja najlepszego narobiłem! Muszę teraz szybko odszukać Mikołaja i pomóc mu naprawić motor!

Po długich poszukiwaniach, wilk odnalazł w końcu Białobrodego, który siedział oparty o drzewo i spał.

– Ekhem… mam nadzieję, że nie przeszkadzam. –Zaczął wilk.

– Co? Gdzie? Jak? –krzyknął rozbudzony Mikołaj.

– Bo… – wydukał niepewnie Wilk. –Ja chciałem przeprosić. Zrozumiałem mój błąd i chciałbym teraz pomóc ci rozwieźć prezenty. –Powiedział już pewniej.

– No nie powiem, zaskoczyłeś mnie. –Odparł z uśmiechem Białobrody.

– Czy mógłbym naprawić twój motor? –spytał Wilk, zdziwiony, że Mikołaj nie jest na niego zły. –Motoryzacja to moje hobby, sam na Gwiazdkę chciałem dostać motor. –Dodał zawstydzony.

– Z wielka przyjemnością mój przyjacielu! –wykrzyknął uradowany Mikołaj.

I tak ramię w ramię – Wilk, który zrozumiał, że źle postąpił, i Mikołaj, który postanowił wybaczyć Wilkowi, ruszyli na poszukiwanie motoru.

– No i mamy naszą zgubę! –krzyknął z radością Mikołaj.

– To ja tylko pójdę po torbę z narzędziami. –Powiedział Wilk i już go nie było.

Mikołaj został sam, więc zaczął myśleć na głos.

– Ja chyba śnię! –powiedział z niedowierzaniem Mikołaj. –Ten sam Wilk, który najpierw straszył mnie, śmiał się ze mnie i uciekał przede mną, teraz proponuje mi naprawę motoru i wspólne rozwiezienie prezentów! –nie dowierzał temu, co się tego wieczoru wydarzyło. – To jest CUD WIGILIJNY!

– Już jestem. –Wyrwał go z rozmyślań głos wilka.

– Wspaniale. Naprawmy motor i ruszajmy! –powiedział Mikołaj.

Razem, po niedługim czasie, udało im się przywrócić sprawność motoru.

– Powiem Ci Wilku szczerze, nie wiedziałem spodziewałem się, że naprawdę interesujesz się motoryzacją. –Rzekł Mikołaj, gdy już mknęli na motorze.

– To moje hobby od wielu lat. –Odpowiedział Wilk.

– Na pewno w moim worku znajdzie się prezent dla ciebie. –Zaśmiał się Białobrody.

Wilk tylko się uśmiechnął. Wiedział już, że te Święta Bożego Narodzenia będą najlepszymi w jego życiu. Chyba żadne dziecko nie marzyło nawet o tym, żeby spotkać samego Świętego Mikołaja.

 

Autorka: Julia Toboła, klasa 7P