Dnia 24 września 2018 roku wyjechaliśmy na czterodniowy wyjazd do Mikoszewa – miejscowości nad morzem. W wyjeździe edukacyjnym brały udział klasy: siódma szkoły podstawowej, trzecia gimnazjum i moja, ósma. Podróż minęła wszystkim bardzo szybko, bo całą drogę rozmawialiśmy, śmialiśmy się i słuchaliśmy muzyki. Kiedy autokar stanął na parkingu, walizki zostały przeniesione do pokojów i nadszedł czas na obiadokolację. Potem mogliśmy pójść na spacer po Mikoszewie albo zostać w ośrodku. Ja, wraz z przyjaciółmi, zostaliśmy w pokoju, żeby się rozpakować i odpocząć po podróży. Nie poszłam na spacer również dlatego, że pogoda nie była najlepsza, a w pokoju było bardzo przytulnie.
Drugiego dnia po śniadaniu pojechaliśmy do sąsiedniej miejscowości na spotkanie z rybakiem, który ciekawie opowiadał o połowach ryb, ich rodzajach i w jakich wodach dane gatunki żyją. Tego dnia było bardzo zimno, więc na koniec spotkania troskliwi opiekunowie zamówili nam w kawiarence naleśniki i ciepłą herbatę. Potem większość grupy poszła na plażę pospacerować nad morzem. Ten dzień był dla mnie szczególnie miły, ponieważ dostałam od mojego przyjaciela przepiękną, niebieską fokę.
Następnego dnia pojechaliśmy na cały dzień do Szymbarku, gdzie czekało nas wiele atrakcji. W muzeum przewodnik odśpiewał nam tradycyjną, kaszubską pieśń, której zapis znajduje się na obrazie pt. ,,Kaszubskie nuty”. Jest to jeden z najsłynniejszych elementów kaszubskiego folkloru. Mieliśmy też okazję zobaczyć najdłuższą deskę na świecie, mierzącą 46,53 m. Wstrząsającym widokiem były wagony, którymi wywożono ludzi na Sybir. W Szymbarku znajdowało się jeszcze wiele innych ciekawych miejsc i eksponatów, ale przy tej pogodzie – deszczowej i wietrznej, chyba najlepszym wydarzeniem był nasz pobyt w karczmie, gdzie grzejąc się przy palenisku, objadaliśmy się zapiekankami i frytkami. Po powrocie do ośrodka odbyły się warsztaty bursztyniarskie. Pan, który je prowadził, opowiadał, gdzie można znaleźć bursztyny, jaka jest ich wartość i co można z nich zrobić. Po zajęciach mieliśmy czas na spakowanie się, ponieważ następnego dnia wracaliśmy do Warszawy.
W czwartek po śniadaniu większość uczniów poszła do lasu grać w laserowego paintballa, czyli grę, w której trzeba dużo i szybko biegać, co mnie niestety z niej wykluczało, ze względu na kontuzję nogi. Mimo tego miło spędziłam czas w pokoju z kolegami i koleżankami. Kiedy zjedliśmy obiad, walizki zostały zapakowane do autokaru i ruszyliśmy w drogę powrotną do Warszawy.
Wyjazd na pewno będę miło wspominać. Wszyscy mogliśmy się lepiej poznać, zintegrować, szczególnie z nową, siódmą klasą. Program wyjazdu był ciekawy, przemyślany i wiele osób zainteresował. Mimo że miałam pewne ograniczenia związane z moją kontuzją, w ogóle się nie nudziłam i mogłam dobrze się bawić. Wszyscy codziennie uczestniczyli w czymś nowym i cieszyli się ze wspólnie spędzanego czasu. Mam nadzieję, że niedługo będzie kolejny, równie udany, wyjazd.
Julka Tobola 8P